Arkadiusz Marat: Magazyny energii znaczącym elementem transformacji energetycznej
Rozmowa z Arkadiuszem Maratem, Prezesem Zarządu ELMECH-ASE o rozwoju polskiego rynku magazynowania energii.
Czym zajmuje się Państwa firma?
Zajmujemy się projektowaniem i produkcją elektroniki i energoelektroniki od ponad 30 lat. Na początku była to głównie produkcja zasilaczy i rozdzielnic. W 2006 r. wprowadziliśmy nowy produkt: system ładowania baterii do pojazdów wojskowych XILLAR – niszowy, skierowany do wąskiej grupy odbiorców. Dzięki pracy nad nim zyskaliśmy wiedzę na temat zarządzania systemami bateryjnymi, nauczyliśmy się je ładować i rozładowywać…
Ładowanie – rozumiem, ale po co rozładowywać baterie?
Tak, ładowanie jest bardziej oczywiste, ale żeby zmierzyć charakterystykę baterii, sprawdzić ich żywotność, trzeba je także od czasu do czasu rozładować. (śmiech)
Jakie jeszcze produkty w Państwa ofercie są warte uwagi?
Wszystkie! Ale nie mamy na łamach Państwa portalu tyle przestrzeni, żeby o nich mówić. (śmiech) W 2008 r. wprowadziliśmy istotny z punktu widzenia rozwoju firmy system do poprawy jakości energii elektrycznej. Dzięki doświadczeniom zebranym podczas licznych instalacji filtrów i kompensatorów możemy zagwarantować skuteczność działania oferowanych przez nas urządzeń. Dają one użytkownikom zarówno korzyści techniczne, jak i zmniejszenie zużycia energii elektrycznej. Wspomniany system kompensuje energię bierną, symetryzuje parametry prądowe sieci, m.in. po to, żeby inne urządzenia do niej przyłączone miały możliwość pracować w dobrych warunkach. Jakość energii elektrycznej i efektywność energetyczna mają dla nas szczególne znaczenie.
W naszej ocenie, w obliczu zmieniających się potrzeb konsumentów energii – tak instytucjonalnych, jak i indywidualnych – magazyny energii są znakomitym rozwiązaniem wszystkich problemów związanych z funkcjonowaniem źródeł odnawialnych.
Skąd wziął się pomysł na wprowadzenie do oferty magazynów energii?
Uznaliśmy, że doświadczenia z różnych projektów dobrze byłoby transformować w coś innowacyjnego – padło na magazyn energii. Zaczęliśmy o nim myśleć w 2020 r., kiedy okazało się, że ceny energii w ciągu trzech lat wzrosły blisko 40 proc. Zastanawialiśmy się, jaki produkt dostarczyć naszym klientom, żeby mogli uniknąć tak wysokich opłat. Dodatkowo bacznie obserwowaliśmy rynek energii odnawialnej. Mieliśmy świadomość tego, że OZE są zależne od warunków atmosferycznych. Magazyny energii natomiast pozwalają na gromadzenie oraz przechowywanie nadwyżek wygenerowanej energii i wykorzystanie ich w czasie zwiększonego zapotrzebowania na energię danego obiektu. W naszej ocenie, w obliczu zmieniających się potrzeb konsumentów energii – tak instytucjonalnych, jak i indywidualnych – magazyny energii są znakomitym rozwiązaniem wszystkich problemów związanych z funkcjonowaniem źródeł odnawialnych. Dodatkowo prowadzą one do zaspokojenia zarówno istniejących, jak i nowych potrzeb pojawiających się w wyniku transformacji energetyki. Dlatego magazyny energii to produkt, który chcemy dziś rozwijać, wykorzystując nasze dotychczasowe doświadczenie.
Po to między innymi dołączyliśmy do Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii – chcemy edukować i dotrzeć do większej grupy potencjalnych odbiorców z komunikatem, że owszem, magazyn energii to inwestycja, ale korzystna i perspektywiczna.
Jak z dzisiejszej perspektywy ocenia Pan rynek magazynowania energii i gotowość polskich przedsiębiorców i „przeciętnego” Kowalskiego do zaimplementowania magazynów energii w swoich biznesach i domach?
Rynek nie jest jeszcze gotowy na magazynowanie. Wiemy, że fajnie jest mieć fotowoltaikę, bo daje konkretne, mierzalne oszczędności, natomiast idea magazynowania to wciąż pieśń przyszłości. Żeby rynek ruszył dynamicznie z miejsca, wymaga edukacji. Po to między innymi dołączyliśmy do Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii – chcemy edukować i dotrzeć do większej grupy potencjalnych odbiorców z komunikatem, że owszem, magazyn energii to inwestycja, ale korzystna i perspektywiczna. Mam też taką obserwację, że wiele osób dziś nie wie, że w ogóle istnieje coś takiego jak magazyn energii i że można samodzielnie zarządzać zgromadzoną energią, optymalizując opłaty za energię elektryczną, kompensować energię bierną i poprawiać jakość energii, zwiększając pewność zasilania. To do nich chcemy przede wszystkim dotrzeć i pokazać im jak wiele możliwości stwarza nowoczesny rynek energii.
Wdrażanie każdego rozwiązania technicznego jest na początku obarczone niepewnością i wysokimi kosztami. Potrzebne jest więc bez wątpienia wsparcie w postaci dotacji, np. w ramach programu Mój Prąd 4.0. Nie ukrywam, że na nie bardzo liczymy. To pozwoli na zaangażowanie się w zakup magazynów energii odbiorców indywidualnych. Ważne jest też pochylenie się nad potrzebami przedsiębiorców, co zdecydowanie przyczyniłoby się do rozwoju magazynowania energii i całej gospodarki.
Jak na tle europejskim wygląda polski rynek magazynowania energii, przede wszystkim w kontekście biznesu?
Niestety jesteśmy daleko w tyle za rynkiem europejskim, który rozwinął się znacznie wcześniej i dziś ma już wypracowane mechanizmy wsparcia, do których my wciąż dążymy. Dodatkowo w Europie inwestujący w magazyny mogą generować przychody na innych typach usług niż w Polsce. U nas na ten moment korzyścią jest możliwość samodzielnego zarządzania wyprodukowaną energią, dzięki czemu uzyskuje się oszczędności, a co za tym idzie lepszy bilans ekonomiczny. Na zachodzie dzięki magazynom można świadczyć usługi dla operatorów systemów dystrybucyjnych, poprawiać częstotliwość, napięcie. Nasz system takich usług jeszcze nie umożliwia. Mam nadzieję, że niebawem to się zmieni. Jeśli mamy dogonić europejską czołówkę, nie ma dużo czasu na myślenie i zaimplementowanie korzystnych dla sektora rozwiązań.
Jakich rozwiązań prawnych, regulacyjnych i systemu zachęt potrzeba z punktu widzenia przedsiębiorcy, żeby rynek magazynowania energii mógł dynamicznie się rozwijać?
Wdrażanie każdego rozwiązania technicznego jest na początku obarczone niepewnością i wysokimi kosztami. Potrzebne jest więc bez wątpienia wsparcie w postaci dotacji, np. w ramach programu Mój Prąd 4.0. Nie ukrywam, że na nie bardzo liczymy. To pozwoli na zaangażowanie się w zakup magazynów energii odbiorców indywidualnych. Ważne jest też pochylenie się nad potrzebami przedsiębiorców, co zdecydowanie przyczyniłoby się do rozwoju magazynowania energii i całej gospodarki. Jestem przekonany, że ustawodawcy mają świadomość znaczenia magazynowania energii i w niedługim czasie zobaczymy efekty prac przedstawicieli urzędów, różnych organizacji i firm, dzięki którym magazyny energii będą mogły rozwijać się już dziś i wspierać rodzimą transformację energetyczną.