Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) podała, że moc elektrowni węglowych w USA do 2050 roku spadnie o ponad połowę w stosunku do poziomu z 2022 roku. Według prognozy może to być redukcja o nawet 88%.
Paliwa kopalne mają zostać zastąpione między innymi odnawialnymi źródłami energii. EIA przewiduje, że łączna moc elektrowni słonecznych i wiatrowych do 2050 roku wzrośnie ponad trzykrotnie. Będzie stanowić od 40% do 69% produkcji energii elektrycznej w USA.
Stany Zjednoczone nie zrezygnują całkowicie z węgla. W 2050 roku miałby stanowić on maksymalnie 8% całej produkcji energii elektrycznej.
Transformacja energetyczna w Stanach Zjednoczonych może przebiegać jeszcze efektywniej. Wczoraj (11.05.2023 roku) administracja prezydenta Bidena przedstawiła szeroko zakrojony plan obniżenia emisji gazów cieplarnianych.
Według planu elektrownie węglowe po 2040 roku będą musiały być wyposażone w technologię wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Alternatywą będzie wykorzystywanie wodoru jako paliwa.
Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska przewiduje, że plan zmniejszy emisję dwutlenku węgla z elektrowni węglowych i elektrowni gazowych o 617 milionów ton w latach 2028-2042. Jest to wartość równa rocznej emisji 137 milionów pojazdów osobowych.
Plan jest efektem ograniczeń nałożonych na EPA (Environmental Protection Agency) przez Sąd Najwyższy. W zeszłym roku ustanowiono, że agencja nie może narzucić ogólnosystemowego przejścia z paliw kopalnych na OZE, może jednak ustalać standardy dla elektrowni konwencjonalnych.
EPA przewiduje, że wdrożenie takiej strategii będzie kosztować amerykański przemysł energetyczny ponad 10 miliardów dolarów. Korzyści klimatyczne szacuje się na około 85 miliardów dolarów.
Kolejnym etapem wdrażania planu są konsultacje społeczne. Mogą one potrwać nawet rok. Swoje wątpliwości dotyczące propozycji wyraziła między innymi grupa America’s Power.
Źródło: Reuters