Ile kosztują nas zmiany klimatu?
Eksperckim okiem
Anna Pawłowska-Kawa, Specjalistka z branży ekologicznych urządzeń grzewczych
Zmiany klimatyczne to temat, który coraz rzadziej budzi wątpliwości. Pomimo istnienia grup klimatycznych “sceptyków”, ignorujących naukowe dowody, ich liczba sukcesywnie maleje w obliczu widocznych skutków globalnego ocieplenia. Oznaki te są coraz bardziej oczywiste: od ekstremalnych temperatur po gwałtowne zjawiska pogodowe, które odczuwamy na własnej skórze. A to tylko kilka przykładów z jakimi konsekwencjami ocieplenia klimatu już teraz się mierzymy:
– Zawartość dwutlenku węgla w atmosferze przekroczyła 420 ppm i przyrasta w niespotykanym dotychczas tempie.
– Każdy rok w minionej dekadzie mieści się w dziesiątce najcieplejszych lat od początków regularnych pomiarów temperatury.
– Poziom wód w oceanach wzrasta w tempie większym niż 4,5 mm na rok (w ostatniej dekadzie minionego wieku było to około 2 mm na rok).
– Tzw. morskie fale upałów dotyczą już 60% powierzchni oceanów.
– Grenlandia traci ponad 250 miliardów ton lodu rocznie, z czego w 2019 r. były to rekordowe 444 miliardy ton.
– Straty lodu antarktycznego wzrosły w ostatniej dekadzie o prawie 40% w porównaniu z poprzednią.
– Światowy rekord temperatury zanotowany 16 sierpnia 2020 r. w Dolinie Śmierci w Kalifornii wyniósł aż 54,4°C.
Walka z tymi oraz dalszymi, nieuchronnymi skutkami działalności człowieka jest i będzie niezwykle kosztowna. Wielu zastanawia się czy stać nas poniesienie kosztów związanych między innymi z transformacją energetyczną. Pytanie powinno jednak brzmieć: czy stać nas na zaniechanie tych działań?
W odpowiedzi na oba te pytania pomóc mogą naukowcy z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu. W kwietniu br. w magazynie Nature została opublikowana ich analiza ekonomicznych skutków zmiany klimatu, która stanowi jedyne jak dotąd tak zaawansowane i wielotorowe opracowanie. Prognozy ekonomicznych kosztów zmian klimatycznych stanowią kluczowe narzędzie, umożliwiające ocenę relatywnych kosztów i korzyści związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych, które może się przysłużyć rządom krajów oraz władzom wspólnot takich jak Unia Europejska. Autorzy publikacji The economic commitment of climate change podkreślają, że ideą przyświecającą tej pracy było właśnie stworzenie pełnego i rzetelnego narzędzia do informowania opinii publicznej o koniecznych i w pełni zasadnych politykach klimatycznych. Zwiększenie akceptacji społecznej dla tych działań jest bowiem kluczowe dla ich szybkiego i sprawnego wdrażania w życie.
Wnioski nie napawają optymizmem
Powiedzieć, że czasu mamy coraz mniej, to tak jakby nie powiedzieć nic – światowa gospodarka, niezależnie od przyszłych decyzji klimatycznych i tak znacznie ucierpi finansowo. Nasze historyczne emisje już spowodowały, że do 2049 r. będziemy rocznie ponosić koszt około 38 bln dolarów (stanowi to medianę z zakresu od 19 do 59 bln dolarów). Średnio każdy mieszkaniec Ziemi straci około 19% dochodów. W Europie i USA ten średni spadek wyniesie około 11%, z czego dla Polski szacowany jest na poziomie 10%. Azja i Afryka to już jednak około 22% spadek dochodów. Paradoksem i swego rodzaju niesprawiedliwością jest fakt, że najwięcej zapłacą ci, którzy w najmniejszym stopniu przyczynili się do ocieplenia klimatu. Są to jednocześnie kraje i regiony o dużo niższych dochodach, których zasoby finansowe nie będą wystarczające do walki ze skutkami katastrofy klimatycznej. W krajach o klimacie gorącym straty będą najwyższe i sięgną nawet ⅓ dochodów. Są to np. Botswana (-25%), Mali (-25%.), Irak (%) czy Katar (31%). Niestety, mimo że naukowcy wzięli pod uwagę kilka scenariuszy emisji do 2049 r., to szkody między dwoma najbardziej skrajnymi wariantami są praktycznie nie do odróżnienia właśnie ze względu na fakt, że stanowią one wynik działań, które już miały miejsce. Co jeśli nie podejmiemy żadnych działań? Zdaniem autorów opracowania w roku 2100 spadek dochodów wyniósłby wtedy nawet 60%.
Kolejne 26 lat przyjdzie nam więc płacić cenę za dotychczasową bierność, niezależnie od wdrożonych teraz działań. Nie zmienia to oczywiście faktu, że bieżące działania mają wpływ na aktualny stan środowiska oraz w dłuższej perspektywie również przyszły obraz klimatu w jakim przyjdzie żyć kolejnym pokoleniom i idące za tym efekty finansowe. Naukowcy zaznaczyli także, że koszty powstałe w wyniku ocieplenia klimatu będą 6-krotnie wyższe niż koszty jego ograniczenia do poziomu poniżej 2°C.
Globalne ocieplenie jak niekończąca się wojna?
Prognozą gospodarczych skutków zmian klimatu zajęli się również amerykańscy badacze.
Ich wnioski niestety również nie pozostawiają złudzeń – za zmiany klimatu przyjdzie nam zapłacić krocie. Analiza przeprowadzona przez naukowców z National Bureau of Economic Research wskazuje, że wzrost globalnej temperatury o 1℃ powoduje spadek światowego PKB o aż 12%, czyli znacznie więcej niż szacowano dotychczas. Eksperci zauważają, że od czasów przedindustrialnych średnia temperatura na świecie wzrosła już o ponad 1℃. Wielu klimatologów prognozuje jednocześnie, że do końca tego stulecia, przy utrzymującym się spalaniu paliw kopalnych, temperatura może wzrosnąć aż o 3℃. Zgodnie z wyliczeniami, taki wzrost temperatury spowoduje „gwałtowny spadek produkcji, kapitału i konsumpcji, który do roku 2100 przekroczy 50%”.
Obie grupy naukowców zgadzają się także co do tego, że niezależnie od wdrożonych teraz działań będziemy musieli ponieść konsekwencje dotychczasowego braku troski o klimat. W opracowaniu Amerykanów możemy przeczytać, że: „Jednak nawet w przypadku radykalnych cięć emisji zmiany klimatyczne będą wiązać się z poważnymi kosztami gospodarczymi. Nawet jeśli do końca stulecia globalne ocieplenie zostanie zmniejszone do niewiele więcej niż 1,5℃ – co stanowi cel uzgodniony na całym świecie – straty PKB nadal wyniosą około 15%” Podkreślają również, że zastosowali – jak sami opisują podejście bardziej “holistyczne” do kosztów gospodarczych zmian klimatu, uchwycili powiązany charakter skutków fal burz, fal upałów, burz, powodzi i innych skutków klimatycznych, które niszczą plony, zmniejszają produktywność pracowników i ograniczają wiele inwestycji. „Wzrost gospodarczy nadal będzie występował, ale pod koniec stulecia ludzie mogą być o 50% biedniejsi, niż byliby, gdyby nie zmiany klimatyczne” – powiedział Adrien Bilal, ekonomista z Harvardu, jeden z autorów opracowania. „Myślę, że każdy może sobie wyobrazić, co by zrobił z dochodami dwukrotnie większymi niż obecnie. Zmieniłoby to życie wielu ludzi” – dodał. Bilal zaznaczył także, że siła nabywcza pieniądza byłaby o 37% wyższa niż obecnie, gdyby nie globalne ocieplenie jakiego doświadczamy od ostatnich 50 lat.
Czy nasz kraj jest na to przygotowany?
Polska już teraz z powodu postępujących zmian klimatu i spowodowanych nimi ekstremalnych zjawisk pogodowych traci około 6 mld zł rocznie. Do takich wniosków doszli badacze z IOŚ-PIB. Policzyli, że przez ostanie 20 lat zjawiska te spowodowały bezpośrednie straty w wysokości 115 mld zł. Skutki zmian klimatycznych mają charakter kaskadowy, co oznacza, że problemy w jednym sektorze lub regionie mogą prowadzić do problemów w kolejnych obszarach. Jednymi z narzędzi, jakie będą mogły nam pomóc mają być Miejskie Plany Adaptacji do Zmian Klimatu.
Zgodnie z opublikowanym pod koniec maja projektem nowelizacji Prawa ochrony środowiska, miasta liczące powyżej 20 tysięcy mieszkańców będą zobowiązane do opracowania takich dokumentów. Plan adaptacji do zmian klimatu (MPA) jest dokumentem strategicznym, który zawiera szczegółową charakterystykę danego obszaru, analizę danych klimatycznych oraz ocenę podatności, potencjału i wrażliwości tego regionu. Dokument formułuje również rekomendacje działań mających na celu zarówno łagodzenie skutków zmian klimatycznych, jak i adaptację do ich konsekwencji. A co na temat szeroko rozumianej polityki klimatycznej myślą sami Polacy?
Polityka klimatyczna – tak, Europejski Zielony Ład – nie
Taka tendencja wypływa z badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji More In Common Polska, a zrealizowanych przez Opinia24 oraz Ipsos w lutym i kwietniu bieżącego roku. Obawy przed zmianami klimatu wyraża 78% kobiet i 64% mężczyzn. 57% badanych opowiada się za natychmiastowymi działaniami mającymi na celu zapobieganie najgorszym skutkom zmian klimatycznych. Denialiści klimatyczni, według ww. badań stanowią jedynie 4% społeczeństwa. 62% uważa, że przeciwdziałanie zmianom klimatu powinno być zadaniem publicznym wspieranym z funduszy państwowych.
Jest jednak aspekt, w którym jesteśmy na “nie”. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej w postaci Europejskiego Zielonego Ładu, spotyka się z krytyczną oceną wśród Polaków. 51% respondentów postrzega działania UE jako negatywnie wpływające na ceny energii, a odsetek ten wzrósł o 10 punktów procentowych od kwietnia 2023 r. do lutego 2024 r. Niemal trzy czwarte Polaków uważa, że EZŁ przyniesie naszemu krajowi więcej strat niż korzyści. 63% społeczeństwa twierdzi, że ochrona środowiska w ramach EZŁ odbędzie się kosztem rolników, podczas gdy jedynie 36% dostrzega korzyści dla lokalnego ekosystemu.
Jednocześnie 66% respondentów łączy wzrost cen żywności ze zmianami klimatycznymi, a 75% dostrzega, że wpływają one na występowanie suszy. 57% badanych zgadza się, że rolnicy powinni uwzględnić w swojej pracy pewne zmiany gospodarowania, przy czym preferują zachęty do działań proklimatycznych (48%), a nie przymus (38%). Wyjątkiem jest proces hodowli zwierząt – 69% ankietowanych popiera obowiązek poprawy warunków życia zwierząt w hodowlach, a trzy czwarte z nas jest gotowych zapłacić więcej za produkty wytworzone z większą troską o dobrostan zwierząt.
Inne inicjatywy w kontekście polityki klimatycznej spotykają się z większą aprobatą. 78% ankietowanych popiera rozwój inwestycji w OZE, z czego 68% zakłada, że w długoterminowej perspektywie doprowadzi to do obniżenia cen energii. Ponadto, 76% opowiada się za zwiększeniem dopłat do ekologicznych urządzeń grzewczych – pomp ciepła, paneli fotowoltaicznych oraz docieplenia budynków. Inwestycje w energetykę atomową popiera 67% badanych. Odchodzenie od węgla z kolei nadal polaryzuje społeczeństwo. 48% popiera zakaz wykorzystania tego surowca do ogrzewania domów, natomiast 42% jest przeciwnych; w przypadku zamykania elektrowni węglowych, przeciwnicy stanowią 43%, za zamknięciem jest 42%.
“Wpływ człowieka na klimat jest znikomy”
Taka informacja obiegła opinię publiczną w kwietniu br. i wywołała niemałe zamieszanie. Stwierdzenie to zostało przekazane Polskiej Agencji Prasowej z Państwowego Instytutu Geologicznego, według którego „w skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest niewielki, ale może być istotny lokalnie”. Zaprzecza to stanowisku naukowemu w sprawie antropogenicznych przyczyn zmian klimatu, z którym zgadza się niemal całe środowisko eksperckie. Za opracowanie komunikatu odpowiedzialny był prof. dr hab. Leszek Marks, znany z częstego negowania kwestii związanych ze zmianami klimatu.
Na te doniesienia natychmiast zareagowała Polska Akademia Nauk. „Raporty opublikowane w ostatnich latach m.in. przez IPCC, WMO i Copernicus nie pozostawiają żadnych wątpliwości w kwestii odpowiedzialności człowieka za współczesne ocieplenie klimatu. „Jest bezdyskusyjne, że to człowiek poprzez emisję gazów cieplarnianych spowodował ocieplenie globalne” – przekazali członkowie Komitetu Problemowego ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN.
Niestety stanowisko prof. dr hab. Leszka Marksa dało też silny “argument” wszystkim tym, którzy podzielają jego poglądy, a jego osobę postrzegają jako naukowy autorytet.
Niedługo po publikacji materiału zareagował sam PIG, jednak nie od razu odciął się od stanowiska profesora – nazwał je jedynie “głosem w dyskusji naukowej”. Później z wielu stron zniknęła nie tylko sama depesza, ale również komunikat Państwowego Instytutu Geologicznego, który został zastąpiony bardziej zdecydowanym komentarzem.
– Zdanie: „Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych, przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” jest zdaniem niepotwierdzonym naukowo. Nie powinno w takiej formie zostać przekazane do PAP, stoi w sprzeczności z dotychczasowymi ustaleniami nauki w tej sprawie” – wyjaśnił finalnie PIG, jednocześnie przepraszając za szerzenie dezinformacji.
Podsumowanie
Ocena makroekonomicznych strat spowodowanych zmianami klimatu odgrywa kluczową rolę zarówno w informowaniu opinii publicznej, jak i w kształtowaniu politycznych dyskusji dotyczących adaptacji, łagodzenia ich skutków oraz sprawiedliwości klimatycznej. Adaptacja, choć kosztowna, jest niezbędna i powinna być przemyślana w kontekście rozwoju regionalnego i miejskiego. Bez ambitnych i złożonych polityk klimatycznych nie będzie silnych gospodarek krajów i wspólnot. Przedstawione badania i wnioski z nich wypływające jasno pokazują silną korelację pomiędzy poziomem zamożności, a skutkami ocieplenia klimatu, do którego od lat się przyczyniamy.
Jeśli (hipotetycznie!) założylibyśmy, że teza profesora Marksa jest prawdziwa, to czy oznacza to, że podejmowanie działań mających na celu ograniczenia CO2 jest bezsensownym kosztem? Zdecydowanie nie. Nawet jeśli odrzucimy przyszłe długoterminowe kwestie ekonomiczne i gospodarcze braku polityki klimatycznej, to nie możemy zapominać o tym jak aktualny stan środowiska wpływa na zdrowie i życie ludzi. Do chorób powiązanych z wpływem zanieczyszczeń środowiskowych zaliczają się schorzenia układu oddechowego oraz nowotwory. Istnieje udokumentowana zależność między rozwojem tych chorób a złym stanem środowiska, potwierdzona w badaniach populacyjnych, również na terenie Polski. W regionach o wysokim stopniu degradacji środowiska, jak np. Górny Śląsk, odnotowuje się wyższą śmiertelność z powodu chorób układu oddechowego, krótszą średnią długość życia oraz większą częstość występowania niektórych nowotworów. To powinno przekonać tych, dla których “tu i teraz” liczy się bardziej niż przyszłość.
źródła: nature.com, theguardian.com, moreincommon.pl, nber.org, pap.pl, ios.edu.pl, pan.pl
Anna Pawłowska-Kawa
Absolwentka Politechniki Świętokrzyskiej kierunków Zarządzanie i Inżyniera Produkcji oraz Mechanika i Budowa Maszyn. Specjalistka z branży ekologicznych urządzeń grzewczych. Zwolenniczka systemowego i zrównoważonego podejścia do zagadnienia transformacji energetycznej.