Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała szok energetyczny i niesie daleko idące skutki na rynku. Chodzi nie tylko o gwałtowny skok ceny ropy, ale to samo może dotyczyć również rynku gazu ziemnego. Jest to na pewno ważny sygnał, aby Europa rozważyła zwiększenie inwestycji w projekty umożliwiające uniezależnienie się od rosyjskich dostaw (inne projekty gazowe, projekty OZE, magazyny energii).
Zależność Europy od gazu z Rosji
Gaz ziemny z Rosji zaspokaja około jedną trzecią zapotrzebowania Europy na gaz. Zatem zależność kontynentu europejskiego od importu z Rosji jest niezwykle duża. Widać to zwłaszcza teraz, po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę. W następstwie tego europejskie kontrakty terminowe na gaz skoczyły do poziomu 142 euro za 1 MWh, czyli o prawie 70%. Dla porównania, rok temu te same kontrakty wynosiły 16 euro.
Tom Marzec-Manser, szef działu globalnej analizy gazu w firmie konsultingowej ICIS, powiedział, że na razie spodziewa się kontynuacji rosyjskich dostaw do Europy. Według posiadanych przez niego informacji, Kreml zasygnalizował, iż długoterminowe kontrakty z klientami na kontynencie będą honorowane.
Jednak ostre ograniczenie eksportu w zeszłym roku spowodowało, że ceny osiągnęły rekordowy poziom. Dodatkowo niektórzy analitycy uważają, że miało to podłoże polityczne.
Groźba gwałtownego wzrostu cen gazu
Dmitry Medvedev, były prezydent Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa, opublikował na Twitterze wpis, w którym straszy Europę ogromnymi podwyżkami cen gazu.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wydał rozkaz wstrzymania procesu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2. Dobrze, witamy w nowym wspaniałym świecie, w którym Europejczycy już niedługo 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu ziemnego.
Dmitry Medvedev
Niewątpliwie jest to reakcja na decyzję Niemiec odnośnie unieważnienia certyfikacji kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. – W odwecie za inwazję Moskwy na Ukrainę Niemcy zawiesiły na czas nieokreślony certyfikację gazociągu, który miał dostarczać rosyjski gaz do Europy.
Jako Europa mieliśmy w przeszłości okazję przekonać się, że wszelkie zakłócenia w dostawach rosyjskich nie były łatwe do naprawienia. Gdy w zeszłym roku ceny gwałtownie wzrosły, do Europy zaczęły napływać dostawy skroplonego gazu ziemnego z Australii, Stanów Zjednoczonych, Kataru i innych krajów. Jednak musimy zdawać sobie sprawę z tego, że te zakłady eksportowe nie pracują obecnie na najwyższych obrotach.
Konsekwencje niedoinwestowania projektów gazowych
Elastyczność po stronie podaży jest bardzo mała.
Tom Marzec-Manser
Jeden z nowych projektów amerykańskich – Venture Global LNG’s Calcasieu Pass – ma rozpocząć eksport w najbliższych dniach. Większość gazu trafi do Europy, w tym do Polski. Jednak podobnie jak w przypadku rynku ropy, w ostatnich latach wkład finansowy w nowe moce produkcyjne dotyczące gazu był zbyt mały. Dzisiaj doświadczamy konsekwencji tamtych decyzji – dostawy gazu nie nadążają za szybko rosnącym popytem, zwłaszcza w Azji.
Wielu ludzi usilnie namawiało do odejścia od gazu, ale nie zastanowili się nad konsekwencjami niedoboru dostaw i gwałtownie rosnących cen.
Mike Sabel, dyrektor generalny Venture Global
Europa pozostaje również w tyle za Azją, jeśli chodzi o budowę nowych terminali przyjmujących więcej dostaw. Przedstawiciele branży mówią, że to utrudnia importerom pozyskanie większej ilości gazu ziemnego na wypadek gdyby eksport rosyjskimi rurociągami miał zostać ograniczony.
Katar, kolejny duży producent, również zwiększa swoje możliwości eksportowe. Jednak jego nowe mega projekty zostaną uruchomione dopiero około 2026 roku.
Źródła:
The new energy shock: Putin, Ukraine and the global economy | Financial Times (ft.com)