24 taryfy zamiast jednej? Co może się zmienić po uwolnieniu cen prądu i wprowadzeniu rozliczeń godzinowych?
Tegoroczne wakacje mogą być okresem dużych zmian dla odbiorców energii elektrycznej. Do końca czerwca obowiązuje bowiem mechanizm utrzymujący ceny prądu na poziomie z 2022 roku. Co dalej?
W teorii konsumentów powinny zacząć obowiązywać ceny rynkowe, ale to oznaczałoby skokowe (bo zamrożone przez wiele miesięcy) podwyżki, wynikające głównie z uzależnienia polskiej energetyki od węgla. Eksperci wróżą stopniowe uwalnianie cen, a scenariuszy podwyżek jest co najmniej kilka. Na dodatek w połowie roku ma się rozszerzyć grupa odbiorców objętych tzw. taryfą dynamiczną. Jej założeniem jest rozliczanie prądu według bieżących stawek na rynku dla każdej godziny w ciągu doby. Początkowo o prosumentów, później o pozostałych odbiorców.
Dla Duńczyków, Holendrów, czy Niemców taki system rozliczeń to chleb powszedni. Dla Polaków, przyzwyczajonych do jednej, góra trzech taryf – rewolucja. Przy odpowiednim przygotowaniu jednak może wspomóc w amortyzacji podwyżek. Zwłaszcza prosumentom rozliczającym się w systemie net-billingu.
Komentuje Łukasz Sabat, product manager z firmy Green Cell:
● Pomimo zamrożenia cen – jak na razie do połowy tego roku – świadomość odbiorców energii elektrycznej w Polsce rośnie. A to z kolei wpływa na poprawę konkurencyjności na rynku. Osoby korzystające z taryf nocnych i weekendowych programują urządzenia domowe takie, jak boiler czy pralka tak, aby uruchamiały się w okresach mniejszego zapotrzebowania i niższych cen. To pozytywne nawyki, które będą kluczowe w momencie uwolnienia cen i objęcia taryfą dynamiczną mniejszych odbiorców (zużywających mniej niż 5 MWh prądu miesięcznie).
● Choć nie wszystkie czynniki kształtujące ceny prądu są przewidywalne, zapoznanie się z pewnymi trendami (np. wzrosty w godzinach pracy lub w mroźne dni) pomoże w przygotowaniu do nadchodzących zmian. Każdy chętny już dziś może śledzić produkcję i konsumpcję prądu w Polsce i na tej podstawie prognozować szczyty zapotrzebowania, w czasie których jest on najdroższy.
● Choć wciąż mamy wiele niewiadomych, możemy spojrzeć na doświadczenia innych państw UE, w których funkcjonują taryfy dynamiczne i wyobrazić sobie, jak może to wyglądać na naszym podwórku. Np. w Danii, gdzie powszechnie stosuje się już inteligentne liczniki godzinowe, każdy wie, jakie jest zapotrzebowanie na energię o danej porze. Oczywiście jeden dzień nie jest równy drugiemu, jednak dzięki uśrednionym danym łatwo przewidzieć, kiedy opłaca się uruchamiać energochłonne urządzenia, a kiedy nie. W uproszczeniu można powiedzieć, że działa to tak, jakby obowiązywały 24 taryfy za prąd (dla każdej godziny w ciągu doby). Na rynku wytworzyła się duża konkurencja, a przejrzysta porównywarka cen pozwala wybrać najkorzystniejszą ofertę – zmienną lub stałą, bo jeśli komuś się to bardziej opłaca, może zostać przy sztywnej cenie za MWh. Wystarczy podać swój kod pocztowy i rozmiar mieszkania z estymowanym średnim zużyciem prądu.
● Dla prosumentów rozliczających się w systemie net billing słowo klucz to autokonsumpcja. W nowych okolicznościach sprzedaż nadwyżek energii może się zwyczajnie nie opłacać, a nawet być karana negatywnymi cenami energii. Trzeba je zatem będzie akumulować w magazynie energii czy ciepła lub np. wykorzystać do ładowania samochodu elektrycznego. Przydatna może się też okazać inwestycja w zautomatyzowany inteligentny system do zarządzania energią w domu.
Źródło: informacja prasowa